poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Pieluszkownik…czyli kosmetyczka na przybory higieniczne dla dziecka

Okres pieluszkowania rządzi się swoimi prawami, nawet u malucha, który już całkiem malutki nie jest. Osobiście mam nadzieję, że zbliżamy się już ku jego końcowi i za jakiś czas pieluchy nie będą nam towarzyszyć na każdym kroku. Póki jednak stan rzeczy jest jaki jest nic innego nie pozostało jak uszyć coś do estetycznego przechowywania różnych higienicznych drobiazgów, zwłaszcza że nasz stary pieluszkownik jest już w opłakanym stanie.

Nowy twór pomieści nie tylko pieluchy, ale także chusteczki nawilżane, paklanki, a także jakiś niewielki ciuszek.

Dostosowany jest także do podróż mniejszych i większych. Dzięki guziczkom regulować można jego wysokość.






Pojawił sie także znajomy guziczek.

Z rozpędu uszyłam kolejne kapcie, które będą podróżować razem z nami w pieluszkowniku. Środek podeszwy przepikowany jest w pionowe węższe i szersze pasy i „ozdobiony” niezawodnym ABS Lateksem.





Przybornik miał wczoraj swoje pierwsze wyjście, dziś z kolei drugie. Sprawdził się!!!


A tak już całkiem prywatnie- malutką od soboty bolała nóżka, za mała jest jednak na to, aby dokładnie pokazać, w którym miejscu. Dziś zwarta i gotowa pojechałam z nią do lekarza pierwszego kontaktu, a stamtąd do szpitala na chirurgię, gdzie okazało się, że lekarz będzie dostępny najprędzej za 1,5 godziny. Po za tym byłam trzecia w kolejce i nikt się nie palił żeby mnie przepuścić, więc trochę bym sobie poczekała.

Takie zachowanie jest trochę bezduszne. Bo cóż takie dzieciątko rozumie. Jego sposób postrzegania świata różni się od tego, który pojmowany jest przez umysł dorosłego. Jakieś stanie w kolejce to nie jego bajka.

Ale wracając do tematu- długo nie zastanawiając się, ze szpitala wyruszyłam do przychodni, przecież miałam w garści skierowanie, więc co za różnica do którego doktorka pójdę. Zostałyśmy z małą przyjęte dość szybko. Na szczęście okazało się, że to nie jest ani zwichniecie, ani żadna tego typu historia, niestety nie stwierdzono powodu bólu. Zostaliśmy odesłani do domu z maścią- niestety maść nie nadaje się dla dzieci. Rozumiem, że lekarze nie muszą znać ulotek wszystkich leków, ale są pewne książki, w których można sprawdzić pewne dane, więc to chyba nie jest aż taki problem dostosować lek do wieku pacjenta?! Ale trudno, będziemy szukać innych rozwiązań.


Dzisiejsza wyprawa trochę mnie umęczyła. Po za tym okazuje się, że jedna z moich dużych torebek okazała się być jednak za mała dla dwóch dziewczyn. Myślę, że to najwyższy czas, aby pomyśleć o uszyciu sobie dostatecznie dużego torbiszcza, właśnie na takie wyprawy.

8 komentarzy:

  1. Piekny ten pieluszkownik i widać z twojego opoisu,że bardzo praktyczny. Kochana co do lekarzy różni bywają wiec radzę iść z dzieckiem do innego pediatry i pokazać maść która była zapisana. Buziaki dla pociechy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki gadżet naprawde przydaje się, w szczególności gdy lubi się tak jak ja duże toreby. Nie muszę całej przeszukiwać w poszukiwaniu pieluch, chusteczek itd. tylko ciach wyciagam pieluszkownik i już mam wszystko w zasiegu ręki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za szybki powrót do normalności (bez bolącej nóżki) dla Malutkiej! Oby to tylko jakieś niegroźne zapalenie.

    Pozdrowienia!

    P.S. Pieluszkownik to fajny pomysł. Ja uwielbiam porządek, więc pewnie kiedyś (kiedyś, kiedyś... ;) będę też taki potrzebowała, bo to rzeczywiście porządkuje różne "przydasię" w torbie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo praktyczny taki pieluszkownik do tego ładnie wykonany

    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeejku, jakie cudeńka:) I prześlicznie wykonane:) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo za pomysł! A papućki/buciki jak mi się podobają - cudne. Współczuję "przebojów" w przychodni, u nas lekarz matki z takimi małymi dziećmi wpuszcza bez kolejki. Czasem to wkurza jak człowiek czeka ileś tam ale masz rację - takie małe dziecko nie rozumie i trzeba ustąpić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziekuję za miłe słowa

    Susanno chodzę z moją małą do swojego lekarza rodzinnego, który jest także pediatrą i tam zawsze wchodzę bez kolejki, nawet nie muszę się z ludźmi szamotać, bo on sam mnie wzywa. Gorzej jak mamy iść gdzie inndziej , tam to rzeczywiście różnie bywa (raz nieomal dostałabym zdzielona laską heh)
    Na szczęście z nóżką jest już w porzątku, więc mamy spokój na jakiś czas z lekarzami i przychodniami

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznać że masz na prawdę ciekawe pomysły :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://mullanstyle.blogspot.com/ !

    OdpowiedzUsuń

Komentarz jest dla autora bloga czymś wyjątkowym
Dziękuję za to, że chcesz się wypowiedzieć :)