… się we mnie zrodziła i zapragnęła coś sobie ulepić. I bardzo się dusza ta cieszyła, gdy wszystko się już w piekarniku piekło, czekając niczym na pyszne łakocie. Oczywiście właścicielka duszy większości tych rzeczy nie nosi. W końcu matce i żonie nie wypada przystrajać się w dziecięce błyskotki.
Lepienie to jednak miało jakiś sens, bo moimi ulubionymi kolczykami stały się zielone kulki z cekinami, od czasu do czasu kostkami też nie pogardzę.
Witaj
OdpowiedzUsuńJa z rewizytą :))) Po piersze dziekuje za komentarz na blogu,który dodał mi otuchy do dalszych działąń (szycia),a po drugie chciałam napisa,ze zakochałam się w kolczykach kwiatuszkach, sa rewelacyjne :)) Pozdrawiam
Ps. Przeprowadziłam się na blogspot,mój nowy adres http://szycieani.blogspot.com
Te kolczyki są po prostu cudne;)no i oczywiście broszka "żabka" również;)
OdpowiedzUsuńa może jak pocałuje żabkę to zamieni się w księcia ...;)
OdpowiedzUsuńKolczyki super, świetny pomysł
Kiedyś takie cudeńka robiło się z modeliny , a teraz ?
Dziękuje dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńMadziala one też są z modeliny
ŚWietne kolczyki a broszka prze słodka:) Mogła bym złożyć zamuwienie:D:D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńFajne, szczególnie żabki, mam takowych słabość:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
**********
http://frog-art.blogspot.com/
śliczne :) chciałabym tak umieć, niestety dla mnie to za małe do ulepienia, modelina mnie nie słucha ;)
OdpowiedzUsuńcóż, nad tym komentarzem to ja Ewitka :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz do torby :)