środa, 31 października 2012

Po szmatki do Susanny

Dla tych którzy uwielbiają kolorowe szmatki, tasiemki, wesołe guziczki mam dobrą wiadomość. Powstała z inicjatywy Magdy znanej w blogowych kręgach jako Susanna niezwykła pasmanteria, gromadząca wiele wspaniałości- mam nadzieję, że ten stan rzeczy będzie utrzymywany.

Miejsce to nazywa się eTasiemka.- jednocześnie ostrzegam, że gdy ktoś raz tam zawita to już ciężko mu będzie opuścić to miejsce :)

Poniższe zdjęcia prezentują jedynie cześć zgromadzonych w sklepie artykułów.













Pragnę podkreślić że nie jest to żaden post sponsorowany, nie pisany na życzenie zainteresowanej. Wynikł z mojej nie przymuszonej woli podzielenia się z Wami tą informacją.

Wszystkie zdjęcia pochodzą z bloga Susanny i zamieszczone zostały za jej zgodą

czwartek, 25 października 2012

Nadchodzi w życiu prawie każdego człowieka taki dzień, w którym poznaje osobę tę jedną, jedyną, najważniejszą na świecie. Tak też stało się w jej przypadku, spotkała go na swojej drodze i pokochała. 

13 października status ich związku przybrał nowy wymiar... stali się małżonkami. Miałam okazję towarzyszyć im w tym dniu i przeżywać razem z nimi ich szczęście.

Gabrysia czyli Panna Młoda, to jedna z tych osób za które dziękuje niebiosom, że zostały postawione na mojej drodze. I choć nasz kontakt bardzoooo osłabł jednak zawsze będę o niej ciepło myślała, bo to mądra i dobra osoba (i trochę żałuję, że nasze relacje się nie zacieśniły).

W tym szczególnym dla niej... dla nich dniu, chciałam dać im coś co zostanie na pamiątkę, co będzie przypominać o ich miłości.

Powstało bawełniane serce w kolorze zielonym (w sumie bliżej mu do seledynowego)... kolorze nadziei, po za tym moim ulubionym, więc kolorystykę dobierałam według własnych upodobań :) Ręcznie wyszyłam ich inicjały drobniutkim ściegiem oraz datę ślubu. Mam nadzieję, że ten drobny podarek znajdzie swoje miejsce w ich wspólnym gniazdku.





P.S. Trzymam mocno kciuki za ich miłość ♥ ♥ ♥

środa, 17 października 2012

Z życia wzięte

"Edukacja seksualna"

Występują:
Lena - lat prawie 3.
Kacper- lat prawie 2.
Przybrana ciocia Ala- lat nieistotne.
Mama (w mojej skromnej osobie)- lat nieistotne.

Mama: Wiesz Lenko, że Kacper będzie miał braciszka.
Lena:Tak???
Mama: Właściwie to już ma.
Lena: A gdzie???
Mama: W ciociu brzuszku

Lena robi posępną minę. Odchodzi kawałek.

- Pfyyy- prycha- Głupoty jakieś!!!

wtorek, 16 października 2012

O niepotrzebach





- Mamo co znowu szyjesz?
- Torebkę dla Ciebie
-Mamo, ale ja już mam słonikową.
-No to będziesz miała jeszcze jedną.
-Ale ja nie potrzebuję.





Może nie uwierzyć, ale moje dziecko takie właśnie jest. Skoro coś ma to więcej nie potrzebuje. Chyba, że mowa o słodyczach, ewentualnie zabawkach- to waluta której nigdy za wiele :)

Takie mało wymagające dziecko to czasem skarb, ale nieraz także utrapienie.




- Lenko pojedziemy dziś kupić Ci nowe buty- oczekuje na jej twarzy zobaczyć zachwyt, a ona co:
- Mamo, ale ja mam dużo butów, nie potrzebuję nowych.
-Twoja nóżka rośnie i już się przestaje mieścić w starych.
- Ale jeszcze się mieści
Negocjuje nadal.
- Za chwilę już będą małe, musimy kupić nowe.
- No dobra, skoro musimy.
Uff zgadza się.





Po kilku godzinach i przygotach z kulejąca obsługą w sklepach udaje nam sie w ostatnim kupić buty. Idziemu po kolejkne zakupy.
- Lenko, choć przymierzysz leginsy- okazuje się, że różni producenci w różny sposób określają długość nogawki dla tego samego rozmiaru (nawet o 10 cm!).
- Mam już leginsy nie chce, nie będę mierzyć.
- Tylko przyłoże je do ciebie.
- Nie, nie zgadzam się- wkurzam się, berbeć mały uparcie stawia na swoim, a ja nie mam zamiaru się z nią przekomarzać- nie chcesz to nie. Wychodzimy ze sklepu z dwoma parami rajtuzek, których zresztą także nie chciała i dwiema parami skarpet, które pod moją nieuwagę próbowała podmienić na takie których nie potrzebujemy.

To był bardzo męczący dzień, a ja mam nauczkę, że na drugi raz należy jednak zaopatrzyć się w wymiary dziecka i zakupy robić samemu :(

czwartek, 4 października 2012

Dla Ystin

Wypadało by podzielić się rezultatami jakie wynikły z zorganizowanego jakiś czas temu Candy. Forma była dość otwarta, to zwyciężczyni decydowała jaki wygląd będzie miała nagroda. Ystin dała mi bardzo dużą swobodę, nie było żadnego nacisku na dobór kolorystyki, wiele zależało od mojej wizji. Mogłam sobie przebierać w materiałach i decydować które będą odpowiednie. Przy okazji uporządkowałam sobie kosz z moimi skarbami, układając wszystkie kawałki według tonacji. Taki ład i porządek bardzo ułatwia pracę, szybciej i sprawniej można w ten sposób dobrać do siebie pasujące, bądź kontrastujące kolory.

 Rozpędziłam się nieznacznie, w rezultacie czego uszyłam dwie kosmetyczki, do wyboru. A wybór Ystin padł na poniższy model, zieleń połączona z niebieskim:


Dla uroczych synków Ystin powstały dwie muszki, na życzenie w typowo chłopięcych kolorach.





Paczuszka dotarła wraz z początkiem tygodnia, więc spokojnie mogę publikować jej zawartość.

Moja przyjaciółki ptzy tej okazji doczeka się pierwszej szytej prze zemnie rzeczy... chyba trochę głupio, że dopiero teraz... że wcześniej nic nie wpadło w jej ręce. No może nie do końca, bo w rekompensacie jej syn ma kilka fantów z mojej małej manufaktury :) 

Tonacja niebiesko-fioletowa, mam nadzieję, że trafi w gust, bowiem jeszcze nie została przekazana zainteresowanej.







poniedziałek, 1 października 2012

Na grzyby

Zbieracie grzyby? My zbieramy. No dobra, ja może niekoniecznie, ale moja rodzina to robi. Śmiejemy się czasem, że zauważyłabym grzyb gdybym się o niego potknęła. Dlatego może niespecjalnie lubię je zbierać, raz że zazwyczaj ich nie widzę, dwa że nie specjalnie się na nich znam, trzy jak już jakiegoś znajdę to okazuje się nie do spożycia. W zeszłym roku na przykład królował muchomor, którego potrafiłam wypatrzyć w największej krzakach :D

Muchomor jako faworyt stał się głównym bohaterem na worku przeznaczonym, na suszone grzyby. 






 Worek wykonałam dla mojej teściowej, która zajmuje się u nas suszeniem wszelkich dobrodziejstw jakie później spożywamy. Miałam mieć proste zadanie, kawałek bawełny zszyć, ale jakie to nudne. Dlatego powstał worek stricte przeznaczony do grzybków.


A tymczasem trzymajcie jutro za mnie kciuki, bo idę do lasu z Len...oczywiście na grzyby :)