Co prawda już po świętach, ale mam mały poślizg w publikowaniu, więc nadal blogowo krążę wokół świąt.
Jako dodatek do prezentu uszyłam łapki kuchenne w kształcie serc dla mojej mamy. Całość na tyle mi się spodobała, że z wysupłanych resztek ociepliny uszyłam jeszcze jedną dla cioci, która przed świętami u nas gościła.
Miało być ich jeszcze kilka, ale niestety sprzedawcy z Allegro zawiedli i nie przyszły mi wszystkie niezbędne surowce, mimo iż zamówienie złożyłam dwa tygodnie przed świętami (może za późno!).
Gdy jednak zdołały dotrzeć zabrałam się za uszycie kolejnej sztuki, z przeznaczeniem dla pewnej zaprzyjaźnionej osoby. Niestety czerwono - zielona tasiemka okazała się nie najlepsza do lamowania, końcowy efekt mnie nie zadowolił, z racji czego łapka zostanie u mnie.
Będę miała okazję wypróbować ten uszytek, bo obawiam się, że nie do końca wszystko sobie dobrze przemyślałam. Wewnątrz wszyta jest ocieplina poliestrowa, więc empirycznie przekonam się jak, i czy w ogóle sprawdza się podczas kuchennych rewolucji.
A tymczasem, gdybym się nie pojawiła przed nowym rokiem, życzę Wam szampańskiej zabawy : )