Zmierzając do sedna sprawy dobrze było by, aby matka stanęła na wysokości zadania i może tak własnymi rączkami coś stworzyła. Ale co??? Przeszły mi przez myśl poduszeczki, lecz czy ja wiem czy to by ją ucieszyło wielce. Chyba raczej nie?! Mam pustkę w głowie, może w wyniku burzy mózgów zrodziłaby się jakaś myśl. Jeśli ktoś chętny zapraszam. Każda sugestia jest tu na wagę złota.
Rzecz będzie o szyciu...o szyciu głównie dla dziecinki... zapraszam Cię do świata, który koloruję skrawkami barwnych tkanin...
wtorek, 25 października 2011
To już tuż, tuż
Tak sobie siedzę, przeglądam Wasze blogi, czytam i zachwycam się, aż tu bam skojarzyłam w końcu fakty. Przecież moja córa za ponad dwa tygodnie odchodzi swoje drugie urodziny. Nie żebym zapomniałam o tym, wiem, wiem matce nie wypada, i już tłumaczę nie zapomniałam wcale, ale jakoś umknęło mi połączenie tej niewątpliwie znaczącej w Naszym życiu uroczystości z ofiarowywaniem jubilatce prezentu.
Zmierzając do sedna sprawy dobrze było by, aby matka stanęła na wysokości zadania i może tak własnymi rączkami coś stworzyła. Ale co??? Przeszły mi przez myśl poduszeczki, lecz czy ja wiem czy to by ją ucieszyło wielce. Chyba raczej nie?! Mam pustkę w głowie, może w wyniku burzy mózgów zrodziłaby się jakaś myśl. Jeśli ktoś chętny zapraszam. Każda sugestia jest tu na wagę złota.
Zmierzając do sedna sprawy dobrze było by, aby matka stanęła na wysokości zadania i może tak własnymi rączkami coś stworzyła. Ale co??? Przeszły mi przez myśl poduszeczki, lecz czy ja wiem czy to by ją ucieszyło wielce. Chyba raczej nie?! Mam pustkę w głowie, może w wyniku burzy mózgów zrodziłaby się jakaś myśl. Jeśli ktoś chętny zapraszam. Każda sugestia jest tu na wagę złota.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
http://abcgospodyni.pl/pudla__kartony.html
OdpowiedzUsuńalbo domek dla lalek ;)
pozdrawiam
NO tak, ale jeśli nie bawi się lalkami- moja Jula była w siódmym niebie jak dostała samochód pełen klocków i kolejną książkę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki:) i za miłe słowa:)
Ja zachwycam się Twoimi zdolnościami- choć bardzo mnie ciągnie w kierunku starego łucznika to każde podejście kosztuje mnie wieeeeeeeeele nerwów;)
Pozdrawiam i życzę powodzenia w wyborze prezentu:)
Mimo wszystko Kasiu zachęcam do przygody z Łucznikiem. Z autopsji wiem, że początki bywają trudne, ale z czasem idzie coraz lepiej. Ja przy pierwszych podejściach mało nie powyrywałam sobie wszystkich włosów z głowy :)
OdpowiedzUsuńA może by tak jakaś sukieneczka w różowym kolorku. Córeczka by w niej ślicznie wyglądała i królik by pasował ;)
OdpowiedzUsuń