Jak przez palce czas uciekł niczym szalony. Czas dzielony miedzy pracę, a dom, dom a pracę skutecznie odciągnął mnie od bloga i ograniczył zapędy krawieckie. Oczywiście szyłam, niewiele ale szyłam, bo "zarażona" jestem na całego.
Te czasowe ograniczenia spożytkowałam na wykonanie w moim mniemaniu czegoś wyjątkowego dla swojego dziecka, czegoś co będzie cieszyć oko każdego dnia, czegoś tak pracochłonnego, aby mi się odbiło czkawką na długo.
Dziergałam i dziergałam... całą wieczność ... kwiatek po kwiatku...
Szydełkiem wszystko "zszywałam"... kwiatek do kwiatka... blok do bloku...aż skończyłam
Aż wydziergałam w środku zimy łąkę dla Len (a skończyłam ją pod koniec listopada).
Efekt wart poświęcenia:))))
OdpowiedzUsuńcudna łąka!!!
OdpowiedzUsuńno trochę Cie nie było... :-)))
przecudna łąka! Kolorowa, cała w kwiatach... cacuszko!
OdpowiedzUsuńCudna narzutka, pled ! Pięknie dobrane kolory !
OdpowiedzUsuńCudoo !
OdpowiedzUsuńCudowny i bajeczny pled :))) marzy mi się taki do pokoiku Nadulki :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
WOOW !!!! cudo ,
OdpowiedzUsuńpiękne wzory ! :)
OdpowiedzUsuńO matko ale śliczna!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory, bardzo fajna narzutka.
OdpowiedzUsuńzbieram szczenę z podłogi. TO jest piękne. Też kiedyś takie zrobię...kiedyś. A teraz popatrzę na Twoją łączkę.
OdpowiedzUsuńPiękne, naprawdę podziwiam za wytrwałość :)
OdpowiedzUsuń