wtorek, 5 listopada 2013

Matylda

... to zdecydowanie moja ulubiona królica... może przez dobór tkanin, może dlatego, że z taką czułością ją szyłam, zwracając uwagę na każdy detal, każdy szew...





A tymczasem zaplątałam się całkowicie i bez pamięci w kolorowych włóczkach... nie chcę zapeszać, ale efekt już niebawem będzie widoczny...


3 komentarze:

  1. Mati jest super! a na efekty czekam z niecierpliwością♥

    OdpowiedzUsuń
  2. efekty już widać i są bardzo obiecujące :) Matylda prawdziwa dama :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Króliczek jest jak cukiereczek. A z kolorowych kwiatków chyba będzie poduszka ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz jest dla autora bloga czymś wyjątkowym
Dziękuję za to, że chcesz się wypowiedzieć :)