Ostatnio dowiedziałam się o sobie pewnej rzeczy, niesłychane bo przecież znam już siebie tyle lat. Nie potrafię już bezczynnie siedzieć i obejrzeć choćby telewizji, muszę mieć stale ręce czymś zajęte, bo w przeciwnym razie wariuje, kręcę się i wiercę. Przekonałam się o tym podczas naszej tygodniowej wizyty u cioci. Nie wzięłam ze sobą żadnego "szycia" do czego mąż mnie skłonił tłumacząc, że przecież jednym z celów wyjazdu jest odpoczynek, oderwania się od codzienności, relaks duszy i ciała. Myślę "w sumie ma rację, jedziemy odpocząć". Ale już drugiego dnia zaczyna mnie korcić, ręce czują nieodpartą potrzebę zrobienia czegokolwiek, zaczynam sprzątać, zmywać, przyrządzam sałatkę, wszystko aby tylko się czymś zająć... w końcu nie wytrzymuję "ciociu pożycz szydełko i włóczkę".
Tym sposobem zaczęłam przygotowania do jesieni (choć mam Wam jeszcze do pokazania zaległe letnie ubranko dla Len- na razie czekam na słoneczny, ciepły dzień).
Miał być uroczy różowo-zielony kocyk z domieszką czerwieni, a wyszło jak zwykle... czyli zupełnie coś innego. Szydełkowana całkowicie na "czuja" dlatego robiona była długooo... co kawałek pruta i zaczynana od nowa. Powstała nasza pierwsza w tym roku czapka. Na właścicielce prezentuje się jak widać:
Dzierganie czapki przedłużyło się i końcówkę robiłam już w drodze do domu. I tu pochwała wyższości dziergania nad szyciem... niedokończoną robótkę zawsze można ze sobą zabrać i prawie w każdych warunkach się nią zająć. Szycie w podróży jest bardziej kłopotliwe i może okazać się bolesne, gdy igła nieopatrznie zmieni tor :)
jeszcze piękne lato, a tu już kolejna mówi o tej jesieni :)
OdpowiedzUsuńchociaż muszę przyznać, że czapeczka UROCZA, a to się nazywa choroba nadpobudliwych rąk - ja też cierpię hihihi
No chyba, że przede mną plaża i morze, albo jezioro, to ja wtedy umiem nic nie robić i nie uwiera :)
Niestety kochana, już zaczyna się czuć, że jesień jest coraz bliżej :( ehhh trochę mi szkoda, bo ja tak lubię gdy jest ciepło
UsuńDla mnie to już jesień. Niestety te lato było dla mnie... zimne z małymi przebłyskami ciepła
Usuńhmmm, ja do grudnia zatrzymuję lato dla siebie, bo nie miałam okazji nim się nacieszyć hahaha
UsuńAnno wpadłam zobaczyć, co sie nie wyświetla i się wyświetla, a może to jakis chwilowy był problem odświeżania? Nie wiem, ale działa :)*
Z tym nic nie robieniem to ja tez nie potrafię;-/
OdpowiedzUsuńCzapeczka śliczna jest;) i Lenka pięknie w niej wygląda;))
oj ja tez tak mam.....mój mąż mówi ze mam niekończące się pokłady energii albo jakaś odmianę " MUSZE ROBIĆ " a ja po prostu lubię być aktywna......czapunia śliczna.......właścicielka uroczo się prezentuje ...buzia
OdpowiedzUsuńLenka slicznie wyglada w nowej cud czapeczce:) Zdolniacha mama:)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna:)
OdpowiedzUsuńczapeczka jest super i tak pieknie podkreśla głębie oczu tej Twojej ślicznej Królewny♥
OdpowiedzUsuńPiękna czapeczka i córcia super w niej wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie tak tą jesienią,bo od jutra ma być podobno ocieplenie. Jestem ciekawa tylko na jak długo? czapka łądna ale włąścicielka jak aniołek :)))
OdpowiedzUsuńMam pytanie w jakim okienku dodałaś na facebooku blog? I gdzie dodałas adres bloga?
OdpowiedzUsuńAdres bloga wpisałam w informacjach tj. edytuj stronę-> zaktualizuj informację (pierwszej części pytania niestety nie za bardzo rozumem)
UsuńCzapka śliczna, ale modelka jeszcze piękniejsza :)
OdpowiedzUsuńAch, doskonalę rozumiem "zespół twórczych rąk" :):):)