poniedziałek, 28 listopada 2011

Pasek

Z uwagi na to, że spaprałam pewną spódnicę (ale na szczęście jest do odratowania) dziś pokaże coś uszytego w przeszłości nim jeszcze powstał ten blog. Miał być to wątek zbiorczy, ale przesiałam gdzieś aparat i jestem w posiadaniu jedynie tego jednego zdjęcia. Jak go w końcu odnajdę pokaże inny pasek oraz jak w łatwy sposób ozdobić opaskę na włosy.

Klamerki kupione na Allegro

czwartek, 24 listopada 2011

Poduszki dla dzieci z gdańskiej onkologii

Lepiej późno niż wcale- tak sobie tłumaczę moje opóźnienie. Jak zwykle do pracy zabrałam się na „ostatnią chwilę”. W efekcie powstały dwie poszewki.

Pierwsza z typowo chłopięcym motywem. Z tej samej bawełny w paski szyłam ostatnio córce poszeweczkę.




Z drugą był większy problem, no może nie z samą poszewką, a moją organizacją pracy. Zamiast sprawdzić czy mam odpowiedni materiał (dodam, że chciałam obie uszyć z przeznaczeniem dla chłopców, a ostatecznie unisex), gdzieś między gotowaniem obiadu, a sprzątaniem wycięłam „buźkową” aplikację. Wieczorem zabrałam się za poszukiwanie tkaniny. Chciałam żeby była w jednolitym kolorze, niestety w zbiorach nic odpowiedniego nie znalazłam. Kompromisem stała się, zatem ta pościelowa bawełna w kwiaty.





Dziś zabrałam poszewki na pocztę, kupiłam dużą kopertę… i klops- zapomniała wziąć ze sobą adres do Celi. Nie wiem czy to jakiś znak, mówiący nie wysyłaj ich czy co, ale będę nieugięta i wyślę je przy najbliższej okazji.

czwartek, 17 listopada 2011

Kominowo

Kolejny komin tym razem dla mojej Małej. Popsuł nam się nap w kurtce, przez co ma odsłoniętą szyjkę, to spowodowało skrojenie dla niej kominu pasującego kolorystycznie do tejże kurtki.

Wewnątrz mięciutki zielony polar, na zewnątrz dzianina bawełniana w kwiaty, całość obszyta dookoła ręcznie grubą niebieską nitką. Komin zapina się na zatrzaski, które zamaskowane są guzikami z motywem Hello Kity.

Zdjęcie "na szybko" na modelce, jeszcze bez doszytych guzików


I w całej okazałości

A  po drugie pragnę donieść, że zostałam wylosowana w Candy u Long Red Thread i ten niebieski komin już niedługo znajdzie się w moim posiadaniu. Cieszę się tym bardziej, iż mam zarówno zimowy, jak i jesienny płaszcz w tonacji niebieskiej i granatowej, więc wszystko będzie do siebie pasowało.

wtorek, 15 listopada 2011

Dla niej- ptasiorra i domek

Ależ ten czas leci, moja córcia skończyła w zeszłym tygodniu 2 latka. W ramach prezentu zrealizowałam pierwotny pomysł jaki przyszedł mi do głowy i uszyłam poduszeczki.

Zawsze pierwszy pomysł okazuje się najlepszy, a że dwulatek nie jest jeszcze osobą nazbyt wymagającą i w dodatku nie określi, czego by oczekiwał, sprawa wydała się prosta. Lenka lubi kłaść się na podłodze i przytulać do wszystkiego co miękkie. W tym celu ściąga mi z foteli i sofy wszystko co się nadaje do tego celu. Teraz jest to zbyteczne, bo doczekała się swoich przytulaków i w dodatku w dziecięcym stylu.

Aby zadowolić nie tylko ducha, ale także podniebienie pod „skrzydła” dachu pochowałam lizaki o różnych kształtach, a na wierzch rozpuszczalne gumy.

Mniej trafionym pomysłem okazało się kupno płyty z muzyką klasyczną. Skusił mnie człon tytułu- „dla dzieci”. Jednak gust muzyczny mojego dziecka bardziej czułby się zadowolony, gdy otrzymał muzykę typowo dziecięcą. Nie wspomniałam, że Len lubi bardzo tańczyć i słuchać piosenek, a nawet próbuje swych sił w śpiewie- oczywiście na tyle na ile pozwala jej umiejętność mowy, która zresztą rozwija się dość sprawnie.




poniedziałek, 7 listopada 2011

Jak przedłużyć spodnie/ ozdobić nogawkę mankietem – krok po kroku

Tak jak w temacie. Na warsztat idą spodnie mojej córy, nadal na nią za szerokie, a już za krótkie.


1. Prujemy podłożenie nogawki i rozprasowujemy ją.


2. Wycinamy z dowolnego materiału dwa paski z uwzględnieniem zapasów na szwy.


3. Zszywamy bok(i) paska(ów) tworząc rulon i rozprasowujemy szew.


4. Przypinamy nasz przyszły mankiet na lewej stronie nogawki tak, aby lewa strona spodni stykała się z prawą stroną mankietu. Przeszywamy z wąskim zapasem.

5. Mankiet wyciągamy do przodu i rozprasowujemy miejsce szycia.


6. Przewracamy nogawkę na prawą stronę i powstaje nam coś takiego.


7. Podwijamy wolny brzeg mankietu i zaprasowujemy. Dla ułatwienia można sobie połapać szpilkami lub sfastrygować.

8. Nakładamy mankiet na nogawkę umiejscawiając ją nad linią zaznaczoną na zdjęciu czerwoną strzałką. Linia ta powstała, ponieważ w tym miejscu zagięta była poprzednio nogawka.


9. Stebnujemy blisko brzegu.


Tak wygląda mankiet wewnątrz.



A oto efekt końcowy. Powiem całkowicie szczerze, że na żywo wygląda o niebo lepiej i kolory są trochę bardziej nasycone. Po za tym dobrze komponują się z jesiennymi liśćmi na placu zabaw.



I jeszcze rzut oka na tył. Domontowałam spodenkom jeszcze z tyłu kieszonkę, aby wszystko sprawiało wrażenia spójnej całości. Myślę że efekt został osiągnięty, bynajmniej moja teściowa nie zorientowała się co jest grane : )





P.S. Blogger jest dziś dla mnie wyjątkowo łaskawy, pozwolił mi dodać wszystkie zdjęcia, które chciałam w jednym poście.

piątek, 4 listopada 2011

Przyłącz się

Drogie szyjące koleżanki, na forum Szyjemy po godzinach trwa akcja poduszkowa na rzecz dzieci przebywających w szpitalu. Podarujmy im odrobinę uśmiechu.

Po więcej informacji zapraszam tu.

Żałuję, że wcześniej nie zmieściłam tej informacji, ale myślałam, że szycie szybciej mi pójdzie i wówczas to zrobię wraz ze zdjęciami poszewek. Tymczasem pewnie znowu to zrobię na ostatnią chwilę.

Podusie mają być ofiarowane dzieciakom 6 grudnia, więc trzeba sie śpieszyć.

czwartek, 3 listopada 2011

Byłam marynarką a jestem spódnicą i torebką

Lumpeksowe zakupy zawsze przyprawiają mnie o dreszczyk emocji. Szukasz danej rzeczy, a wpada ci w ręce coś całkiem innego.

Szukałam obszernej spódnicy lub sukienki do przeróbki, a trafiłam na wieszak z marynarkami. Tym razem dostrzegłam wielką marynarkę z wełny z czymś (nie pamiętam już z czym). Chwile trwało nim zdecydowałam się na krojenie, bo początkowo miałam ją zwężać tworząc z niej jesienny płaszczyk, ale idzie przecież zima, więc to bez sensu.

Ostatecznie po całkowitym spruciu uszyłam z niej spódnicę na podstawie modelu 35M z Moden Diana 4/2011. Całość pochodzi z recyklingu, zarówno materiał wierzchni jak i podszewka pochodzą z marynarki, a zamek wypruty został z innej spódnicy, w której na pewno już bym nie chodziła, więc recykling na całego. Jedyny minus to długość, jak na mój gust odrobinę za krótka, ale zależało mi na wykorzystaniu oryginalnych kieszeni z marynarki i umieszczenie ich na jakiejś sensownej wysokości. No trudno coś kosztem czegoś.

Jak łatwo się domyśleć front łączony jest z przednich części marynarki, tył to tył na którym są dwie małe zaszewki, a z boku zamek kryty plus haftka co by zamka nie rozsadziło po sytym obiedzie.


Na zdjęciu wydaje sie że szew z przodu jest krzywy, ale w rzeczywistości jest prościutki jak od linijki :) Niestety takie zdjęcia wychodzą jak się je robi samemu



Nie mogę pominąć oczywiście mojego gapiostwa, które zawsze powoduje przeciągniecie się szycia danej rzeczy. Tym razem w początkowej fazie zapomniałam naprasować flizelinę na karczek, a przypomniało mi się o tym jak już doszyłam zarówno przedni jak i tylni. Na szczęście nie było za późno. A tuż przy końcu wszywałam zamek trzy razy, najpierw tył spódnicy wszyłam wyżej niż przód, a przy drugim podejściu pozostawiłam za mały zapas na szew przez co okazało się, że podszewka jest za wąska. Sam materiał szył się niesamowicie przyjemnie.

Na doczepkę jeszcze mała torebeczka na zamek.



A tu marynarka przed pruciem:



Efekt mojej pracy zgłaszam na wyzwanie u Kasi