Post lekko śmieciowy... szyciowo nie za wiele mam do pokazania. Przede wszystkim dlatego, że mój mały Kochatek trochę choruje i wieczorne napady kaszlu uniemożliwiają jej spokojny sen, a mi spokojne szycie. Kilka rzeczy mam zaczętych m.in. jak co niektórzy się domyślają mój Filcor, który jest nadal w rozsypce, ale chociaż pasek już mu wydziergałam, a jutro ufilcuję. Niestety Filcor mnie trochę przytłacza i ciężko mi się za niego zabrać, ale skoro powiedziało się A trzeba powiedzieć B, więc prędzej czy później skończę.
Z powodu tych lekkich zawirowań dziś pokarzę to czym w między czasie zajmuje się, a raczej zajmowałam, bo niestety wyrób biżuterii nie pochłonął mnie do reszty, a jedynie znikomo. Gdy nie mam weny i nie wiem co uszyć, wówczas wyciągam pudełko z koralikami i je nawlekam :)
Ametyst posądzany jest o pewne właściwości lecznicze m. in. działa jako antydepresant, koi i uspokaja nerwy i wprowadza równowagę do całego układu nerwowego. Uważa się także, że wyostrza on zdolności parapsychiczne i intuicję, dzięki czemu poprawia się pamięć i koncentracja oraz lepiej można interpretować swoje sny i wizje. Natomiast sproszkowany ametyst dodany do alkoholu chroni spożywającego przed kacem.
☺☺☺
I trochę starsze wyroby.
☺☺☺
☺☺☺
☺☺☺
No to po kolei:
OdpowiedzUsuń-Fioletowe... mój ulubiony kolor, a do ametystów mam szczególny sentyment
-Ten zestaw full-color, to bransoletka mnie urzekła w swej "bujności"
-Czarne kolczyki - kocham wszystko co czarne, nawet mam czarne myśli czasami ;)
-a ostatnie wyglądają jak lato, czyli - kiść czerwonych porzeczek, są super
ja jeszcze biżuterii nie próbowałam... jakoś chyba nie mam ręki do takich cudeniek wymagających precyzji :)
Ametyst ponadto bardzo dobrze wpływa na układ nerwowy, ma działanie wyciszające i uspakajające (o czym chyba warto było by wspomnieć wyżej).
UsuńI muszę sprostować, bo nie ma tu czarnych kolczyków, a jedynie jest jedno zdjęcie czarno białe :) Ale gdybym tylko miała czarne kamienie na pewno bym z nich zrobiła kolczyki, albo wisior :)
Jakie fajne!!! Te ostatnie jakoś tak mi się cieplutko skojarzyły z porzeczkami i jak widzę nie tylko mnie.
OdpowiedzUsuńteż mam sentyment do takiej biżuterii, sama kiedyś robiłam... :) choć teraz o dziwo na co dzień noszę wyłącznie malutkie wkręty, a kiedyś bez wiszących nie ruszałam się z domu.
OdpowiedzUsuńMa to samo,kiedyś lubiłam duże kolczyki, widoczne, a teraz jeśli już zakładam jakieś to takie, żeby mi nie przeszkadzały i nie plątały się w garderobę :)
UsuńMoje półfabrykaty wyją do mnie z pudełka, a po obejrzeniu Twoich prac już się nie będę dłużej powstrzymywać i coś sklecę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się komplet mega kolorowy i turkusowy; ametyst jakoś mnie nie przekonuje, zwłaszcza sporszkowany ;)
biżutki też robisz śliczne!
OdpowiedzUsuńdopiero teraz mówisz o tym proszku?! :) śliczne. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW sumie nie sprawdzałam tego na sobie, ale może należałoby wykonać doświadczenie hmmmmm
UsuńAniu czy to ty zostawiłaś u mnie miły komentarz?
OdpowiedzUsuńasiek-szyje.blog.onet.pl ? Dodaje cię do znajomych :*
Śliczna biżuteria :)
Oj przydałby mi się ten ametyst.Na nerwy szczególnie:)
OdpowiedzUsuńA pierwszy zestaw , ten kolorowy, na pewno poprawia nastrój. Bardzo mi się podoba. Jest taki energetyczny:)
Śmieciowy post? No chyba żartujesz! Fantastyczna biżuteria, podobają mi się zwłaszcza kolczyki - czarne i te następne. Naprawdę super!
OdpowiedzUsuńŚliczne biżu...zwłaszcza ten niebieski komplecik przypadł mi do gustu:)Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu:)