Przychodzi taki czas w życiu dziewczynki kiedy w kręgu jej marzeń pojawia się kucyk Pony...
Uszyłam go sama, bo małe plastikowe zabawki do mnie nie przemawiają... nie jest co prawda identyczny z oryginałem, ale nie o kopiowanie w istocie chodzi... nasz Pinkie Pie ma grzywę czerwoną, a zadnią część ozdabia haftowane imię zamiast odznak.
Niemal identycznego dostała Lenki koleżanka.
Nasz kucyk razem z grzywa ma ok 35 cm.
czadowy Pony! mam w domu mała wielbicielkę kucyków- na punkcie takiego by oszalała :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kucyki, sama chciałabym takiego mieć;)
OdpowiedzUsuńCudowny :)))))) jestem pełna podziwu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pa:)
JEST GENIALNY !!!!! przez duże "G" moja córcia oszalałaby z zachwytu :-)
OdpowiedzUsuńAle śliczny!Wyszedł niemalże jak wyjęty z bajki.Dobra robota.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper pony
OdpowiedzUsuńcieszę się, że nie tylko ja takie szyję. Plastik niekoniecznie is fantastic.
Zerknę jeszcze do Ciebie jeśli pozwolisz.
Piękne! co za kolory i jak znakomicie odszyte. Brawo!!! Moja mała Iga też lubi kucyki.
OdpowiedzUsuń